á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Zabawna z nich para. Ona jest skromną staruszką, oddaną Bogu, rodzinie i złej literaturze; on ironicznym, otrzaskanym w świecie absolwentem Oxfordu, który "zamiast wierzyć, pyta". Energia filmu opiera się na zderzeniu ze sobą klas społecznych (w tym Wyspiarze są świetni) oraz wyjątkowym połączeniu talentów głównych aktorów. Jeżeli swój wcześniejszy film, "Pani Henderson", Stephen Frears oparł w całości na wdzięku Judi Dench, to tu dostaje ona godnego partnera. Steve Coogan, wybitny brytyjski aktor komediowy, który dał się zapamiętać jako Alan Partridge, Phileas Fogg czy Thristram Shandy, z wdziękiem potrafi przepleść angielską rezerwę i dziennikarski cynizm zwyczajnym ludzkim ciepłem.
Coogan jest autorem sukcesu filmu z jeszcze jednego powodu. To on, wraz z Jeffem Popem, pisał scenariusz "Philomeny". Oparli go na reportażu "The Lost Child of Philomena Lee" autorstwa autentycznego Martina Sixsmitha. Nic dziwnego, że postanowili go zekranizować, jest tu bowiem to, czego potrzeba dobrej historii – seks i religia, miłość i tęsknota, przyjaźń i polityka. Wszystko w idealnych proporcjach. Choć "Philomena" jest krytyczna wobec dawnych praktyk Kościoła katolickiego i jego pogardy dla ciała, nie popada w ponury ton "Sióstr Magdalenek". Każdy z bohaterów czegoś o sobie i świecie musi się nauczyć, pokazane jest to jednak bez mentorskiego tonu. Z uśmiechem, ale na serio.